niedziela, 3 listopada 2013

317

Wiem, że minął dopiero (albo już!) tydzień i pewnie najgorsze przede mną, ale i tak mam wrażenie, że nie ma Go dłużej... Ta świadomość, że nie będzie Go rok i próby wyobrażenia sobie jak przez to przejdę sprawiają, że mam uczucie jakbym była ciągle w jakimś śnie... Wmawiam sobie podświadomie, że tydzień to miesiąc, więc już o miesiąc mniej do Jego powrotu... Może to źle, bo prędzej czy później miesiące do Jego fikcyjnego powrotu się skończą a ja zostanę z rzeczywistym stanem rzeczy i kolejnymi 8 miesiącami do przeżycia, które przecież już przeżyłam! Ech, ale co tu zrobić? Jakoś sobie radzić. Każdy sposób jest dobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz