środa, 26 stycznia 2011

Chyba zbyt łatwo nam się godzić z rzeczami, z którymi powinno być nam ciężko. Cokolwiek miałam na myśli.

W piątek pierwsza 18nastka w tym roku. Oby była genialna!

Kolejne kroki w stronę prawka zrobione. Badania lekarskie za mną i około 9h teorii również. No i po feriach pierwsze jazdy.

W sobotę z WKŻ do Szklarskiej na narty. Jakie to szczęście i ulga jednocześnie, jaką radością wypełnia moje serce i umysł sama myśl o tym wyjeździe!

Jestem kurwa pieprzonym humanem. Nie da się ukryć.

Doszłam do wniosku, że bycie w związku (chciałam napisać "stałym", jednak trafniejsze byłoby określenie "jakimkolwiek") to nie jest moje przeznaczenie, przynajmniej póki co. Wydaje mi się, że to nie miłość w moim życiu ma być najważniejsza i rzeczywiście nie jest. Skoro w tej sferze zawodzę (albo właśnie nie!), tłumaczę to sobie tak, że w sferze zawodowej odniosę wielki sukces. Szczerze? Chyba na chwilę obecną bardziej pragnę właśnie sukcesu i spełnienia zawodowego od wielkiej i namiętnej miłości. Na miłość przyjdzie czas, poza tym zawsze marzyłam o tym, żeby być niezależną i ustabilizowaną finansowo bizneswoman z pięknie urządzonym mieszkaniem, spędzającą czas na różnych biurowych spotkaniach, a na weekendy wyjeżdżającą z gronem przyjaciółek do SPA czy coś w tym stylu. No i oczywiście urlop gdzieś na wyspach, beach parties, dużo dobrego alkoholu i pełnia życia. Bez ograniczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz